S jak papieros

Ile dzisiaj warty jest papieros? I co tak naprawdę się za nim kryje? Chyba tylko palacze – nałogowi, okazjonalni, przypadkowi, są w stanie to określić. Palący w oczach niepalących są rozpatrywani wobec zupełnie nieznanych im kategorii. To my jesteśmy gorsi, nierozważni, ba! Głupi nawet. Po co płacić za własną śmierć? Powolną eutanazję. Postanowiłem zmierzyć się z tym tematem i pokazać co papieros nam palaczom, daje w zamian.

Przede wszystkim daje nam jeden status – palacza. Jaki jest nasz punkt rozpoznawczy? Wiadomo – papieros. To właśnie nam, wewnątrz tej grupy jest łatwiej nawiązać kontakt, choćby od głupiego: „Masz ognia?” i w gorszym przypadku: „Daj szluga!” Bo wtedy musimy „wyskoczyć z ramy”. Bardzo dużo palaczy robi to niechętnie. Papieros daje nam przerwę w pracy, podczas której ludzie chętniej się integrują, rozkoszując się dymem. A co im w tym pomaga? Wspólny temat: „Jakie palisz?”, „Znowu akcyza w górę idzie”, „Paliłem kiedyś takie”, „Miałem rzucić” – to są doskonałe zalążki do znakomitej wymiany zdań, poznania się bliżej. Potem pojawiają się kolejne tematy, zdarza mówić się o zdrowiu, zakazach paleniach w barach („Kiedyś to było kurłłłła)’; Właściwie to od papierosa, rozmowa może potoczyć się w dowolnym kierunku. Od akcyzy przechodzimy od razu do polityki – i tu trzeba uważać, zwłaszcza na zakrapianych imprezach, bo „piwo lubi dym” i „Polaków nocne rozmowy” mogą ciągnąć się w nieskończoność. Poruszenie tematu zdrowia może prowadzić do przemyśleń na temat faktycznych dolegliwości związanych z paleniem, ale na szczęście one są dosyć ulotne (przemyślenia oczywiście 😉 ). Co jednak daje nam papieros gdy jesteśmy sami? Jak wynagradza nam naszą samotność?

Wyobrażacie sobie poranną kawę bez pecika? Ja nie. To jest mój zestaw obowiązkowy od kilku lat, mimo że kiedyś miałem postanowienie, żeby nie palić na pusty żołądek. Teraz mam to gdzieś. Lubię zaciągać się papierosem, rozmyty między snami a jawą, powoli sącząc małą kawę z mlekiem. To świetny moment zawieszenia, zupełnie jak gdyby nie było grawitacji. Potem szybko schodzę na ziemię, bo często do towarzystwa kawy i papierosa dołącza kolejny element – szybka wizyta w toalecie… Papieros to mój najwierniejszy przyjaciel – mam go zawsze ze sobą, pod orędziem, a on odwzajemnia moje przywiązanie ciepłym żarem. Kiedyś kolega, dużo starszy ode mnie powiedział mi: „Szczygi jak palisz papierosa to celebruj ten moment, skup się na tym, bo możesz zapomnieć, że właśnie spaliłeś” (dzięki Szczepan). Między innymi dlatego mam ulubione piosenki do peta – potrafię wyszukać tej jednej właściwej na odpowiedni moment.

Papieros może również mieć dwa skojarzenia – dorosłość i młodość. W zależności czy zaczęliśmy palić w wieku 20 lat (jak ja) czy 14. Pierwsza grupa nie ma być może zbyt ciekawych wspomnień związanych z początkowym paleniem. Druga natomiast ma pewnie sporo historii „kitrania się” przed rodzicami, wujkami, ciociami, babciami, dziadkami i… nauczycielami. No i trzeba było też mieć pieniądze na tę paczkę szlugów. Poznawano wówczas wewnętrzne, kulturalne aspekty zbiorczego palenia, przy kolejnych „ściepach na pety”. Palenie „po trzy buchy”, zakończone tzw. marchewą, czyli przeciągniętym do granic możliwości petem. Oślinione filtry – ble. No i oczywiście honor palacza – „Ostatniego to nawet kurwa nie bierze”.

Ludzie twierdzą, że palenie zabija. Ba – nawet sama paczka petów do Ciebie to mówi! Nie czytam tych napisów już długi czas. W ogóle nie zwracam na nie uwagi. Nie wiem czy jednak wiecie, że odnotowano co najmniej dwa przypadki, kiedy papieros uratował życie. Tak! Pierwszymi szczęśliwcami byli palacze z World Trade Center, którzy zjechali windą 11 września 2001 r. po to, żeby zapalić na świeżym powietrzu. Inny przypadek znany jest z trasy samochodowej, kiedy to pijany kierowca  mało nie spowodował kolizji. Jechał nocą bez świateł, ale miał zapalonego papierosa w ustach i kierowca z na przeciwka w porę zauważył ognik żaru… Obie historie opowiedział mi Szczepan, dobry z niego palacz.

Kocham palić. Nie wiem czy przestanę. Myślałem o tym, że spróbuję rzucić kiedy pojawią się w moim życiu dzieci. Przestałbym dla nich. Palę dla siebie. Smuci mnie fakt, że papieros doczekał się swojej protezy w postaci elektronicznych odpowiedników – nie rozumiem tego. Tak wiele daje mi prawdziwy tytoń, za jedyne kilkanaście PLN-ów za paczkę miękkich marlboro lub laki strajków (wcześniej Golden American). Kocham ten rytuał odpalania papierosa zapalniczką Zippo (którą dostałem od brata [thx]) [edit: zapalniczka niestety gdzieś się zapodziała, ale wierzę, że wróci bo ma wydziaraną moją ksywę] . A teraz? Zaciągam się dymem i powietrzem i idę dalej! 

 

A Ty jakie palisz i dlaczego? 🙂

 

18 myśli w temacie “S jak papieros

Add yours

  1. Palę od szesnastego roku życia, czyli właśnie stuknęło mi ćwierćwiecze. Dla mnie papierosy kojarzą się wyłącznie z relacjami towarzyskimi, bo od lat palę tylko w obecności innych osób. Kiedy jestem sama, w ogóle nie potrzebuję fajek, ale kiedy prowadzę życie towarzyskie, potrafię odpalać jednego papierosa od drugiego. W sumie ilość wypalanych papierosów zależy u mnie od ilości i długości spotkań towarzyskich.

    Polubienie

    1. Również pamiętam i także nie tęsknię. Paliłam przez 10 lat, uwielbiałam to. Do kawy, do piwa, zawsze. Masz rację, e-papieros to nie to samo. Wydawało mi się, że ja i papieros jesteśmy sobie przeznaczeni 😉 i że nigdy nie rzucę. A jednak… Gdybym nie zaczęła się źle czuć, gdyby organizm nie zdecydował za mnie, pewnie nigdy nie rozstałabym się z dymkiem. Nie palę od trzech lat i uważam, że wyjście z tego nałogu to najlepsze, co mnie spotkało, jednak nikogo do niczego nie namawiam, każdy sam wie, co dla niego dobre. Pozdrawiam 🙂 .

      Polubione przez 1 osoba

  2. Dla mnie to chyba pozostanie jednak chorobą. U mnie w pracy o 10 mamy przerwę śniadaniową. Niepalący idą do sklepu po bułki i inne pierdółki. Natomiast palacze ustawiają sie w kółeczka i zaciągają. To trochę smutne bo trochę burzy porządek potrzeb fizjologicznych.

    Polubione przez 1 osoba

  3. O społecznych i psychologicznych rolach, a nawet „wartościach” papierosa napisano już wiele. I trudno się nie zgodzić z tym, że palenie to coś więcej niż wciąganie i wypuszczanie substancji smolistych. Tak jak picie kawy czy alkoholu to coś więcej niż połykanie płynu o określonym składzie chemicznym. Tak jak seks to coś więcej niż… No, wiadomo 🙂

    I to chyba ta cała sfera mentalna, społeczna, psychologiczna wciąga nas w tych rzeczach najbardziej. A czy w związku z tym jarać czy nie? Kwestia wyboru. Świadomego wyboru…

    Pozdrawiam
    i róbta co chceta! 😉

    Polubienie

  4. Papieros to rytuał…wyzwalacz wielu przemyśleń. Zgadzam się, że jest doskonałym instrumentem społecznym, ale papieros wypalony w samotności to coś więcej niż pet popity kawą i natychmiast wysrana wczorajsza kolacja.
    Samotny papieros to kontemplacja – zawieszenie wzroku gdzieś na wysokości ramion, patrzenie przed siebie i niewidzenie niczego. Samotny papieros to podróż przez tysiące myśli – „co to ja kurwa miałem dzisiaj zrobić?, „nienawidzę tej szmaty, mogłem tylko wyruchać i zostawić” albo moja ulubiona „moje życie nie jest jednak takie chujowe, może nawet będę kiedyś bogaty”.
    Samotny papieros jest jak medytacja. Podróżując przez własny umysł wracamy do myśli zaniechanych.

    A czym byłaby najprostsza czynność z kategorii młotka i obcęgów, gdybyśmy nie mogli spojrzeć na wykonane dzieło z petem na warze i załzawionymi od dymu oczami? Poza tym, rzucanie palenia to jedna z najłatwiejszych rzeczy na świecie – zacząłem kiedy miałem 15 lat i od tamtego czasu rzucałem dziesiątki razy, a mam już „3” z przodu. Niektórzy nie lubią swojego nałogu, niech więc z nim walczą. Ja zaś nie jestem nałogowcem, ja ulegam swojej słabości. W ten sam sposób ulegam widokowi pięknych kobiet, klasycznych motocykli i nieskazitelnej naturze. Tak, mam słabość do papieroska, bo zwyczajnie lubię palić.

    Polubienie

    1. Świetne dopełnienie mojego tekstu! Myślę, że mamy takie same pojęcie nie tylko o petach, ale również zbliżone w życiu. Życzę Ci jak najlepiej. Ja też z przodu, jestem też ojcem i codziennie się modlę, żebym był również tatą. Papieros czasami pomaga, czasami przeszkadza. A nałóg trwa. Idę zapalić do porannej kawy. Trzymaj się!

      Polubienie

Dodaj komentarz

Start a Blog at WordPress.com.

Up ↑